Dopinamy skrzydła dzieciom, czyli o prawach dziecka inaczej…

Kochajmy swoje dzieci, ale kochajmy je mądrze! Nie – realizując własne ambicje, czy patrząc z własnej perspektywy – rodzica, dorosłego, czyli tego, „który się zna”. Słuchajmy, aby usłyszeć tak naprawdę: bez pouczania, dobrych rad, bez patrzenia z perspektywy, że rodzice są wyżej, a dzieci niżej.
Odczytujmy emocje, uczmy o emocjach. One są trudne. Nie zamiatajmy ich pod dywan, nie umniejszajmy problemów dzieci. To co dla nas błahe, dla dziecka może być szczytem nie do pokonania.

Młoda mama czule przytula kilkuletnią córeczkę

 

Jest jedno pytanie, które prowadzi dalej. Otwiera ono przestrzeń w dziecku, której nikt nie chciał lub nie wiedział jak otworzyć, to pytanie brzmi:

”…powiedz mi proszę, czego nikt nie słyszy?”.

Może masz w domu dziecko, któremu warto zadać to pytanie i w ciszy poczekać na odpowiedź. Może okazać się, bardzo ważną odpowiedź. Jeżeli czujesz, że warto, znajdź chwilę, weź swojego kochanego dzieciaka i przy ciepłej herbatce, soku lub czymś co lubicie, zadaj mu to pytanie…ale zanim je zadasz, powiedz o intencji z jaką je zadajesz, inaczej możesz nie usłyszeć odpowiedzi.

„Pytam bo nie chcę być tatą/mamą który/a przegapia. Zbyt mocno Cię kocham by to przegapiać… Wypowiedziana intencja, zawsze wnosi spokój i
zaufanie do rozmowy: „Podpowiesz ,jakie pytanie przegapiam? Powinienem je zadać a przegapiam, podpowiesz, proszę…”

Ojciec i nastoletni syn siedzą na kolorowych poduszkach przy oknie i śmieją się do siebie.

 

Świat wmówił nam dorosłym że nie wypada, nie wiedzieć. A czasem dobrze jest nie wiedzieć, ponieważ w tych naszym dorosłym “wiem” znikają nasze dzieciaki… Więc może dasz się namówić, by zamiast pytań na które znasz już odpowiedź typu: “jak było dzisiaj w szkole”, być ciekawym inaczej.

Pozwólmy sobie nie wiedzieć. Nasze dzieciaki, tak bardzo na te pytania czekają…

Dzieciom bardzo trudno uwierzyć w siebie, w ich możliwości, w to jak są piękne, niezwykłe i gotowe. Znacznie łatwiej by im było w to uwierzyć, gdyby ktoś im to powiedział. Stąd taki mały/wielki apel:

Dopinajmy skrzydła naszym dzieciakom, dobrym słowem, byciem dającym im poczucie jak są dla nas ważne. Bądźmy ich najwierniejszym fanem, siedzącym w pierwszym rzędzie, na trybunie ich życia. Nawet, jak to nie zawsze, jest łatwe. Dopinajmy im skrzydła przytulasem, bez względu na to czy wypada, bo zawsze wypada, nawet jak już nas przerosły o głowę… Dopinajmy skrzydła naszym dzieciakom, by kiedyś ktoś, nie musiał im ich… przyszywać.

Kilkuletni chłopiec z doczepionymi kartonowymi skrzydłami samolotu unosi ręce do góry i idzie w stronę zachodzącego lub wschodzącego słońca.

 

Wejdź na strony:

Profil Tomasza Zielińskiego, eksperta w sprawach relacji dorosłych z dziećmi i młodzieżą (odnośnik do portalu Facebook)

#Usłyszeć na czas – projekt i fundacja udzielające emocjonalnego i psychologicznego wsparcia dzieciom i młodzież (odnośnik do portalu Facebook)

Komentowanie wyłączone.

Powiększ czcionki
Social